Inwestycje alternatywne. W tym szaleństwie jest metoda
Przy inflacji, która osiąga 15%, nie jest łatwo zabezpieczyć swoje oszczędności. Nie ma się co oszukiwać, to nie są czasy, w których ktokolwiek troszczyłby się o tych skrupulatnych i zapobiegliwych, którzy altami odmawiali sobie drobnych przyjemności, byle tylko zabezpieczyć sobie przyszłość. Tradycyjne metody zawodzą, pora wiec postawić na inwestycje alternatywne. Tylko, jak robić to z głową, aby nie stracić wszystkich pieniędzy?
Zaufaj swojej wiedzy
Inwestycje alternatywne mają to do siebie, że budzą sporo emocji. Bardzo często to elitarne, trudno dostępne formy, często z wysoka stopę wejścia, ograniczone dodatkowo przez wąską i elitarną grupę odbiorców, która niechętnie dopuszcza „nowych” do swojego grona. Niestety, sprzyja to wykształcaniu grup specjalistów, guru i autorytetów, w określonych dziedzinach, którzy niekoniecznie bywają faktycznymi specjalistami, a często tylko cwaniakami żerującymi na ludzkiej niewiedzy i zaufaniu. To, dlatego, zanim w cokolwiek zainwestujesz, sam naucz się wszystkiego, co tylko możliwe o danej inwestycji, nie ufając nikomu tak bardzo, jak sobie samemu. Jednym ze sposobów, na jaki możesz się zdecydować, są profesjonalne porady finansowe na www.gieldy.pl.
Kto może zostać inwestorem?
Nie zapominajmy o jeszcze jednym. Inwestycje alternatywne to nie jest temat dla każdego. Jeśli jesteś Kowalskim czy Nowakiem, dokładnie przemyśl, czy faktycznie chcesz zaryzykować. Generalnie, inwestycje alternatywne są przeznaczone dla tych osób, które dysponują już sporym majątkiem, zainwestowały w sposób tradycyjny i mają spore nadwyżki kapitału, które chcą ulokować w sposób stabilizujący portfel, dzięki dywersyfikacji. To także dobra inwestycja dla tych, którym pieniądze „spadły z nieba” nie boją się dzięki temu ryzyka ich straty, a mają chęć wspomóc mały biznes czy artystę, który dopiero zaczyna drogę twórczą. Oczywiście, to także inwestycje adresowane do instytucji, które chcą w długoterminowy sposób ulokować zyski i nie ogranicza ich wysoki próg wejścia.
O czym pamiętać?
Najważniejsze jest pamiętanie o tym, że inwestycje alternatywne działają dobrze tylko w długim terminie. Bardzo rzadko zdarza się szybki zysk, bo ten przychodzi zazwyczaj po wielu, nawet kilkudziesięciu latach. Kolejny aspekt, nie mniej groźny to pasja. Bardzo cienka granica dzieli inwestora od kolekcjonera, a to zwyczajnie niebezpieczne, bo pasja sprawia, że przestajemy traktować przedmiot jak towar, a zaczynamy obdarzać go sentymentem i nie jesteśmy w stanie się go pozbyć. Wreszcie, jeszcze jedna sprawa. To płynność inwestycji. Nie zapominajmy, że rynek odbiorców jest stosunkowo wąski i nie uda nam się sprzedać w ciągu trzech dni stuletniej whisky, jachtu czy obrazu Malczewskiego. Oczywiście, atrakcyjnie sprzedać. Na znalezienie nabywcy potrzeba czasem sporo czasu.
W co warto zainwestować?
Wszystkie argumenty przeciwko nie powinny nas zniechęcać, bo służy tylko temu, by uświadomić, jak wiele szans niesie inwestycja alternatywna. Zamrażamy kapitał na długo, być może nawet dla kolejnych pokoleń, a to daje nam pewną, szeroką perspektywę. Dołączamy też do elitarnego grona tych, którym naprawdę powiodło się w życiu. Inwestycje alternatywne zacznijmy od tych prostych. Nie ma nic skomplikowanego w nabyciu monet bulionowych, a nawet licytacji dzieła sztuki na aukcji, a jeśli postawimy na młodego twórcę, przy niskim progu wejścia, możemy zapewnić sobie spory zysk. Nikt nie ogranicza nas także w inwestowaniu w kosztowne alkohole, a te kupowane pojedynczo, wcale nie muszą być koszmarnie drogie. Inwestycji alternatywnych jest mnóstwo, a lokowanie w nie na pewno zdywersyfikuje nasz portfel.